Fiskus wziął na cel kolejną grupę. Kilka dni przed świętami zaczął walkę o to, by posiadacze kryptowalut podzielili się swoimi zyskami z państwem. Trzeba przyznać, że zrobił to z przytupem.
Datowane na 20 marca pismo od naczelnika Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie przed kilkoma dniami trafiło w ręce właścicieli jednej z polskich giełd kryptowalut BTC Duke. Skarbówka zażądała dokładnych informacji o klientach i zawieranych przez nich transakcjach. Okazuje się, że podobne pisma trafiły do kilkunastu innych giełd. Jak donosi birtcoin.pl, chodzi o: Bitbay, BTCduke, Coinroom, DGTMarket, Bitmarket24, BitMaszyna, i kantory InPay oraz 4Coins.
Nie udało nam się uzyskać oficjalnego stanowiska firm, które jasno mówiłoby o tym, w jaki sposób zamierzają odpowiedzieć na wniosek skarbówki. Wiadomo jednak, że na razie nie mają obowiązku przechowywania części danych, których domagają się urzędnicy. Z drugiej strony za brak przekazania posiadanych informacji grozi 10 tys. zł mandatu. Skala informacji, których chce fiskus jest porażająca. To oznaczenia użytkowników wraz z przypisanymi do nich danymi osobowymi, historia wymiany kryptowalut, zasilania i wypłacania kont z uwzględnianiem nazw użytkowników. Tym, co budzi najwięcej kontrowersji jest wniosek o przekazanie adresów "e-mail, numerów rachunków bankowych, danych osobowych użytkowników niezweryfikowanych". Wszystkie te informacje zebrane razem dadzą skarbówce dokładną wiedzę o tym, co posiadacze kryptowalut korzystający z giełdy robili ze swoimi środkami. Skąd zatem w głowach urzędników skarbowych zrodził się ryzykowny pomysł? Przecież tak daleko idące żądanie musiało się odbić echem. Zwłaszcza, że kwestia danych osobowych i informacji, które są zbierane online, w ostatnich tygodniach nie schodzi z czołówek największych światowych tytułów medialnych.
"Jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze" – głosi nieco już wyświechtane powiedzenie. Nie inaczej jest tym razem. Izba Administracji Skarbowej w Warszawie w odpowiedzi na nasze pytania odpowiedziała wprost: chodzi o ustalenie, czy aby na pewno posiadacze kryptowalut dzielą się z państwem swoimi zyskami.
"Działania (...) zostały podjęte z uwagi na istniejące duże ryzyko uchylania się podatników od deklarowania dochodów związanych z obrotem kryptowalutami" – napisała urzędniczka skarbówka. Dwa zdania później rozwiała wątpliwości, jeśli ktokolwiek jeszcze je posiadał. Przypomniała bowiem, że zadaniem KAS jest "zapewnienie prawidłowej realizacji dochodów budżetu państwa, co jest bezpośrednim powodem podjętych (ws. kryptowalut - red._ czynności".
Datowane na 20 marca pismo od naczelnika Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie przed kilkoma dniami trafiło w ręce właścicieli jednej z polskich giełd kryptowalut BTC Duke. Skarbówka zażądała dokładnych informacji o klientach i zawieranych przez nich transakcjach. Okazuje się, że podobne pisma trafiły do kilkunastu innych giełd. Jak donosi birtcoin.pl, chodzi o: Bitbay, BTCduke, Coinroom, DGTMarket, Bitmarket24, BitMaszyna, i kantory InPay oraz 4Coins.
Nie udało nam się uzyskać oficjalnego stanowiska firm, które jasno mówiłoby o tym, w jaki sposób zamierzają odpowiedzieć na wniosek skarbówki. Wiadomo jednak, że na razie nie mają obowiązku przechowywania części danych, których domagają się urzędnicy. Z drugiej strony za brak przekazania posiadanych informacji grozi 10 tys. zł mandatu. Skala informacji, których chce fiskus jest porażająca. To oznaczenia użytkowników wraz z przypisanymi do nich danymi osobowymi, historia wymiany kryptowalut, zasilania i wypłacania kont z uwzględnianiem nazw użytkowników. Tym, co budzi najwięcej kontrowersji jest wniosek o przekazanie adresów "e-mail, numerów rachunków bankowych, danych osobowych użytkowników niezweryfikowanych". Wszystkie te informacje zebrane razem dadzą skarbówce dokładną wiedzę o tym, co posiadacze kryptowalut korzystający z giełdy robili ze swoimi środkami. Skąd zatem w głowach urzędników skarbowych zrodził się ryzykowny pomysł? Przecież tak daleko idące żądanie musiało się odbić echem. Zwłaszcza, że kwestia danych osobowych i informacji, które są zbierane online, w ostatnich tygodniach nie schodzi z czołówek największych światowych tytułów medialnych.
"Jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze" – głosi nieco już wyświechtane powiedzenie. Nie inaczej jest tym razem. Izba Administracji Skarbowej w Warszawie w odpowiedzi na nasze pytania odpowiedziała wprost: chodzi o ustalenie, czy aby na pewno posiadacze kryptowalut dzielą się z państwem swoimi zyskami.
"Działania (...) zostały podjęte z uwagi na istniejące duże ryzyko uchylania się podatników od deklarowania dochodów związanych z obrotem kryptowalutami" – napisała urzędniczka skarbówka. Dwa zdania później rozwiała wątpliwości, jeśli ktokolwiek jeszcze je posiadał. Przypomniała bowiem, że zadaniem KAS jest "zapewnienie prawidłowej realizacji dochodów budżetu państwa, co jest bezpośrednim powodem podjętych (ws. kryptowalut - red._ czynności".
Komentarze
Prześlij komentarz